sobota, 28 maja 2011

Salon był ciemny i zabałaganiony... widać było, że właściciel dawno nie sprzątał... na stoliku i sofie walały się kartki ze szkicami, tekstami oraz opakowania po jedzeniu, kilka brudnych kubków i szklanek, masa petów... na podłodze leżało kilka starych pudełek po pizzy... nad tym całym bałaganem latały już brzęcząc wstrętnie muchy...
W korytarzu otworzyły się drzwi... wyszedł  na boso, w samych bokserkach mężczyzna o dłuższych czerwonych włosach, które miał kompletnie w nieładzie... wyglądał jakby miał ogromnego kaca... idąc do kuchni, podrapał się po tyłku... otworzył lodówkę, cyknął niezadowolony, potarł brodę z jednodniowym zarostem i włączył ekspres do kawy, czekając aż rzeczona kawa będzie gotowa zapalił papierosa stojąc oparty o blat. Kiedy palił od strony korytarza przyszedł jeszcze jeden mężczyzna, szczuplejszy i wyższy od pierwszego, z dziwną fryzurą, cześć włosów miał wygoloną a górne zostały dłuższe i utlenione...
- Ej, tu śmierdzi....- mruknął nowo przybyły i wziął od brata papierosa i odpalił.
Czerwonowłosy tylko wzruszył ramionami i zaczął rozglądać się za czymś do czego mógłby wlać sobie kawę, niestety nic czystego nie znalazł, był zmuszony umyć dwa kubki... następnie wlał do obu kawy i usiadł na zabałaganionej kanapie, trzymając w ustach papierosa którego popiół niebezpiecznie zwisał... Nagle podskoczył wylewając na siebie gorącą kawę...
- Co jest? - spytał go brat.
- Kurwa! Usiadłem na ołówku...
- Hahahaha!
- To nie jest kurwa śmieszne!
Wkurzony zrzucił wszystko z sofy na podłogę i usiadł na niej ponownie. Chciał włączyć telewizor ale okazało się, że nie działa.
- Co jest kurde!? - przeklął.
Brat przyglądał mu się z rozbawieniem.
Wtedy do pokoju wszedł kolejny facet, o czarnych włosach i z masą tatuaży.
-Siema! - krzyknął na przywitanie.
-Nie tak głośno... kurwa! - mruknął czerwonowłosy.
-Czyżbyś miał kaca, Arturze? - zaśmiał się nowo przybyły.
- Wal się, Anthony. Może byś mnie poparł James?
- Marudny dziś jesteś...  a co cię do nas sprowadza o tak wczesnej porze Antony?
- Mam numer jednej z tych dziewczyn w wczorajszej imprezy!
Artur ze zdziwieniem wpatrywał się w Anthony'ego.
- Żartujesz?
-Nie.
- To dzwoń, na co czekasz?
- Już dzwoniłem...
- I co?
- Jesteśmy umówieni na wieczór!


cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz